pejotl peyotl meskalina

Meskalina – San Pedro, Peyotl – kaktusy

Każdy, kto interesuje się substancjami psychoaktywnymi z grupy psychodelików, wie (domyśla się lub chce się dowiedzieć!), że kaktusy takich gatunków jak San Pedro, Peyotl (Pejotl), czyli Jazgrza Williamsa, a także Trichocereus bridgesii łączy jedna substancja – meskalina. To właśnie ona odpowiada za psychodeliczne właściwości tych roślin, a jej spożywanie ma bardzo długą tradycję, szczególnie w Meksyku. Czym jest meskalina? Jaka jest jej historia? Czym była kiedyś, a czym jest dziś?

Meskalina z biochemicznego punktu widzenia

Alkaloidami nazywamy zasadowe związki organiczne pochodzenia roślinnego (rzadziej syntetycznego), które zawierają atom (lub atomy) azotu i wykazują bardzo szeroką paletę oddziaływania fizjologicznego: mogą stymulować, odurzać, a czasem także zatruwać. Owe substancje wytwarzane są przez rośliny makowate, bobowate czy psiankowate, ale również przez rośliny kaktusowate[1]. To właśnie w niektórych gatunkach tych ostatnich powstaje meskalina.

Meskalina, czyli 3,4,5-trimetoksyfenetylamina, jest występującym w wielu gatunkach kaktusów (San Pedro[2], Peyotl lub Pejotl, Trichocereus peruvianus, Echinopsis lageniformis) psychodelicznym protoalkaloidem (obok alkaloidów właściwych i pseudoalkaloidów), który strukturalnie przypomina 2-Fenyloetyloaminę, a więc substancję wytwarzaną w ludzkim mózgu, odgrywającą między innymi rolę neuroprzekaźnika. Z tego względu meskalina jest umieszczana w szeregu substancji zwanych fenyloetyloaminami. Działają psychoaktywnie na ludzki organizm, stymulując go (stymulacja fizjologiczna, psychiczna, psycho-społeczna zwaną również empatogenną) lub wprawiając w odmienne stany świadomości (działanie psychodeliczne).

Jest więc meskalina substancją stosunkowo silnie stymulującą organizm i wywołującą bardzo głębokie zmiany percepcyjne, indukująca przeżycia mistyczne i duchowe (zwłaszcza w dużych dawkach).

Po raz pierwszy w historii meskalinę zidentyfikował niemiecki uczony, farmakolog Karl Wilhelm Heffter. Dowiódł on, że jest ona główną substancją czynną znajdującą się w Jazgrze Williamsa, czyli kaktusie zwanym peyotlem (bądź pejotlem: obydwie formy nazewnictwa są poprawne). Po roku 1890 Heffter zajął się badaniem alkaloidów pochodzących z pejotlu. Ich działanie testował między innymi na swoim własnym organizmie. Prawie sto lat później został określony przez miłośnika pejotlu, Ernsta Jüngera, filozofa i żołnierza z okresu pierwszej wojny światowej, mianem pierwszego psychonauty. Jünger, który również znał kaktusy San Pedro czy Jazgrzę Williamsa, określił go tak w wydanych w 1970 roku dziennikach dotyczących przeżyć wywołanych substancjami psychoaktywnymi (Przybliżenia. Narkotyki i upojenie), między innymi meskaliną[3].

Meskalina została po raz pierwszy zsyntetyzowana w roku 1918 przez Ernsta Spätha, austriackiego chemika[4].

Meskalina – działanie

Meskalina, główny składnik psychoaktywny kaktusów takich jak pejotl i San Pedro, oddziałuje na receptory serotoninowe w mózgu, co wpływa na zmysły i percepcję. Użytkownicy doświadczają wyraźnych halucynacji wizualnych, które mogą obejmować zmienione postrzeganie kolorów, kształtów oraz głębsze odczuwanie połączenia z naturą i otaczającą rzeczywistością. Efekty meskaliny mogą być także emocjonalne – wprowadzają uczucie duchowego wglądu, introspekcji i euforii. Jednak działanie meskaliny nie jest jednorodne i może zależeć od dawki, nastroju oraz otoczenia użytkownika. Podobnie jak inne substancje psychoaktywne, meskalina wymaga ostrożności i świadomego podejścia, zwłaszcza w kontekście odpowiednich przygotowań mentalnych i fizycznych.

San Pedro, Jazgrza Williamsa, Trichocereusy – o historii psychodelicznych kaktusów

Naturalnie występujący w kaktusach San Pedro czy Pejotlu psychodelik, jakim jest meskalina, był wykorzystywany co najmniej od 6000 tysięcy lat przez prehistoryczne plemiona zamieszkujące tereny dzisiejszego Teksasu. Później meskalina została poznana również przez Azteków i przez inne plemiona obu Ameryk, a także przez współczesnych[5]. W ich poczet można wliczyć W.B. Yeatsa, Aldousa Huxleya, Carlosa Castanedę, a także Stanisława Ignacego Witkiewicza czy wielu innych nieznanych z imienia hippisów i psychonautów XXI wieku.

Ślady używania meskaliny można znaleźć w Andach, gdzie bardzo szybko rosnący kaktus San Pedro (Echinopsis pachanoi) dostarczał mieszkańcom współczesnego Ekwadoru i Peru mistycznych wizji. Wcześniej wspomniany Pejotl, kaktus rosnący na terenie współczesnego Meksyku i południowo-zachodnich stanów USA. Sama nazwa tego kaktusa, pejotl/peyotl, pochodzi z języka nahuatl. W tym języku słowo pejotl/peyotl oznacza coś, co mieni się, migocze, połyskuje[6]. Inną nazwą jest oczywiście jazgrza Williamsa, zwana również pióropuszem Williamsa. Ciekawa jest również geneza nazwy kaktusa San PedroSan Pedro to w języku hiszpańskim święty Piotr, rzecz jasna. Europejscy odkrywcy, za pewno po kontakcie z tym kaktusem (po zjedzeniu go), doznali wizji znanych wcześniej rdzennej populacji Andów. Konkwistadorzy zobaczyli jednak wizje związane z motywami chrześcijańskimi, a niebo było centralnym ich motywem. Nazwali więc kaktus San Pedro na cześć świętego Piotra, strażnika bramy do nieba[7].

Liczne dowody archeologiczne każą wierzyć, iż obydwa wymienione wyżej kaktusy, peyotl/pejotl oraz kaktus San Pedro, używane były od tysiącleci. Europejczycy, jak już wcześniej wspomniano, poznali gatunki tych kaktusów (i samą meskalinę) po przybyciu do Nowego Świata. Warto zaznaczyć, że użycie pejotlu przez rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej stało się bardzo popularne wtedy, kiedy zostali zmuszeni do bytowania w rezerwatach. Meskalina pejotl są niestety zakazane i to nie tylko w USA, w Polsce również. Nie można ich posiadać, przetwarzać ani sprzedawać, a za złamanie zakazu grożą sankcje w postaci na przykład pozbawienia wolności.

Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone – używanie meskaliny, która zawarta jest w Jazgrzy Williamsa, kaktusie San Pedro czy jakimkolwiek innym kaktusie meskalinowym, jest zabronione także wtedy, kiedy rdzenne plemiona wykonują określone rytuały wykorzystujące peyotl. W prawodawstwie wielu krajów można więc doszukiwać się znamion nie tylko tak zwanej „wojny z narkotykami”, ale prób uciskania lokalnych kultur, głównie w obu Amerykach[8].

Historie użycia kaktusów meskalinowych: jazgrza Williamsa i San Pedro a umysły Europejczyków

Mimo tego, że jazgrza Williamsa i kaktus San Pedro znane były Europejczykom już w XVI wieku, to dopiero wiek XX przyniósł więcej udokumentowanych doświadczeń związanych z użyciem meskaliny.

Wielu śmiałków podkreślało, jak niebagatelne znaczenie miały wytrzymałość fizyczna potrzebna do tego, aby znieść początkową fazę działania meskaliny. Spożycie pejotlu wiąże się bowiem z niezbyt przyjemnymi dolegliwościami ze strony układu pokarmowego. Wielogodzinne nudności zdarzają się co prawda rzadko, ale umiarkowany ich stopień trwający godzinę nie jest niczym niezwykłym. Gdy nieprzyjemny etap, tak zwany „body load”, minie, zaczyna się etap wrażeń percepcyjnych, wizualizacji, stymulacji, stanów euforycznych i mistycznych (w dużych dawkach). Wizualizacje i halucynacje są spowodowane tym, że meskalina wiąże się z receptorami serotoninowymi w mózgu, aktywując je[9]. Ten etap działania substancji zwyczajowo nazywany był etapem przeniesienia. Przeniesienie oznaczało między innymi niezwykle silne halucynacje, w których pojawiały się bóstwa, istoty spoza ziemskiego wymiaru czy prawdziwe postaci – „tematyka” wizji uzależniona była w ścisłym sensie od czyichś wewnętrznych przekonań, poglądów i wierzeń (bądź braku wiary). Owo przeniesienie można więc określić jako stan doznań mistycznych, daleko przekraczających ludzkie pojmowanie lub zdolności opisu, również z tego względu, że przyjmując dużą dawkę meskaliny, traciło się ego. Tak zwana śmierć ego oznaczała po prostu zniesienie postrzegania rzeczywistości z jednostkowej perspektywy, zlania się z doświadczanymi wizjami i odczuciami, połączenie ze wszechświatem, postrzegania wszystkiego z wszystkich perspektyw równocześnie.

Wracając jednak do historii – w roku 1887 roku lekarz z Teksasu, John Raleigh Briggs, opisał w jednym z czasopism medycznych swoje doświadczenie związane ze zjedzeniem niewielkiej ilości pejotluJazgrza Williamsa przyjęta przez lekarza oralnie sprawiła, że odczuwał on przyspieszone bicie serca (stymulacja) i miał trudności z oddychaniem. Opisem doświadczenia zainteresowała się jedna z firm farmaceutycznych, Parke-Davis z miasta Detroit w stanie Michigan. Koncern farmaceutyczny szukał bowiem środka stymulującego innego od kokainy, która powodowała szybkie uzależnienie i siała spustoszenie w organizmach uzależnionych od niej ludzi. Parke-Davis wiązała z pejotlem i meskaliną duże nadzieje w walce z chorobami układu oddechowego, dlatego też w roku 1893 zaczęła oferować medykamenty pobudzające układ oddechowy, określane również mianem toniku na serce[10]. Można więc śmiało powiedzieć, że meskalina wkroczyła w erę eksperymentów naukowych na przełomie XIX i XX wieku.

Meskalina – historia badań naukowych w Stanach Zjednoczonych i Europie

Koncern farmaceutyczny Parke-Davis zapoczątkował erę badań naukowych nad meskalinąPejotl, kaktus San Pedro, trichocereus peruvianus, trichocereus bridgesii – nazwy tych gatunków zaczęły przebijać się do świadomości nie tylko badaczy i naukowców, ale także osób niezwiązanych z medycyną.

Bardzo ważna była etyka badań i bezpieczeństwo osób, na których testowano działanie meskaliny. Wiek XIX był wiekiem ogromnego rozwoju medycyny i pod wieloma względami był jednym z najbardziej niezwykłych wieków jej historii. Wielu naukowców bowiem testowało na sobie przeróżne substancje, nie tylko meskalinę, ale także wcześniej wspomnianą kokainę, a nawet heroinę!

Rok 1895 przyniósł dwa raport mówiące o niestabilności i nieprzewidywalności meskaliny, co mogło rzucić negatywne światło na samą substancję. Jednym z badaczy był pewien bezimienny chemik z Uniwersytetu Georga Washingtona, który żuł pejotl, by notować objawy, które pojawiały się w jego organizmie i percepcji po przyjęciu drogą oralną meskaliny. Musiała pojawić się oczywiście wzmianka o nudnościach i wizualizacjach, ale chemik ów doświadczył również bardzo silnej stymulacji i bezsenności, która trwała według jego zapisków osiemnaście godzin. Drugim śmiałkiem był dwudziestoczterolatek, ochotnik, na którym dwóch badaczy testowało meskalinę. Niestety ta próba skończyła się niezbyt przyjemnie, ponieważ ochotnik doświadczył silnych urojeń i paranoi.

Rok 1913 to rok badań nad meskaliną przeprowadzanych w Nowym Jorku przez farmakologów Alwyna Knauera oraz Williama Maloneya. Przeprowadzili badanie na grupie dwudziestu trzech osób, szukając powiązań między substancjami oddziałującymi na receptory serotoninowe a schizofrenią. Próba zakończyła się konkluzją negatywną: naukowcy obserwowali reakcje ochotników i doszli do wniosku, że zachowują się zupełnie inaczej niż pacjenci chorzy na schizofrenię[11].

Nic dziwnego, że powiązań nie odnaleziono. Schizofrenia bowiem to najcięższa z chorób psychicznych, która stosunkowo rzadko charakteryzuje się występowaniem urojeń o charakterze wizualnym. Zdecydowanie częstszym objawem pozytywnym schizofrenii są halucynacje słuchowe. Chorzy na schizofrenie są ponadto skazani na myślenie w „nieprawidłowy”, absolutnie dosłowny sposób. Często pozostają w całkowitym bezruchu, bo choroba jest na tyle silna, że upośledza również funkcje motoryczne. Działanie meskaliny jest natomiast zupełnie odmienne. Podłoża schizofrenii upatruje się w nieprawidłowym funkcjonowaniu układu dopaminergicznego, rzadziej serotoninergicznego, a to na receptory serotoninowe właśnie najmocniej oddziałuje meskalina.[12]

Tak głębokiej wiedzy na temat schizofrenii nie mogli mieć Knauer i Maloney, ale i oni, dysponując dostępnymi w swoich czasach narzędziami, mogli bez problemu rozpoznać osobę chorą na schizofrenię i odróżnić ją od osoby, której podano meskalinę. Późniejsze badania wykazały, że schizofrenik, któremu podano meskalinę, bez trudu mógł odróżnić halucynacje wywołane przez chorobę od tych, które wywoływała substancja obecna w pejotlu/peyotlu czy innych kaktusach meskalinowych[13].

Prace nad meskaliną nabrały tempa w momencie, w którym została zsyntetyzowana. Zsyntetyzował ją wcześniej wspomniany Ernst Späth, chemik pracujący na Uniwersytecie Wiedeńskim. W chwilę potem niemiecka firma farmaceutyczna Merck wprowadziła syntetyczną meskalinę na apteczne półki. Warto odnotować, że wielu badaczy na przestrzeni lat próbowało odpowiedzieć na pytanie o źródło schizofrenii, stosując w tym celu meskalinę, ale żadna z prób nie dała jednoznacznych rezultatów, większość kończyła się fiaskiem.

W czasie, w którym amerykański uczeni badali meskalinę, ich koledzy z Europy dotrzymywali im kroku. Wielu psychiatrów, psychologów, farmakologów i chemików wykorzystywało meskalinę do najróżniejszych eksperymentów i badań związanych ze sferą psychicznego funkcjonowania człowieka. Meskalina przebijała się także do świadomości nie tylko uczonych, ale również artystów, pisarzy, malarzy, a także szukających psychodelicznych wrażeń użytkowników substancji psychoaktywnych. Badacze podawali meskalinę osobom tworzącym dzieła sztuki, aby zbadać jej wpływ na procesy twórcze zachodzące w ich umysłach. Meskalina stymulowała więc filozofów, eseistów, teatrologów, aktorów i bardzo silnie odciskała swoje piętno na surrealistycznym nurcie ówczesnej sztuki (między innymi na Stanisławie Ignacym Witkiewiczu, który pragnął stworzyć teatr czystej formy i niezwykle oryginalne obrazy, które każdy Polak zna, a przynajmniej kojarzy, zastanawiając się, co wyróżnia je spośród innych – podpowiedź: między innymi wpływ meskaliny!).

Julian Trevelyan, brytyjski malarz surrealistyczny, spożywał tytułową substancję bardzo często, uznając jej wpływ na swój umysł za niezwykle stymulujący i inspirujący do działalności twórczej. Były również przypadki doświadczeń zwanych potocznie „bad tripami” (w języku angielskim zwrot ów oznacza „złą podróż”, czyli doświadczenie psychodeliczne należące do tych nieprzyjemnych – wielu użytkowników spiera się jednak w kwestii zasadności tego pojęcia, ponieważ według niektórych „bad trip” może po prostu wypychać ukrywane traumy i lęki na powierzchnię świadomości danej osoby, pomagając jej, choć nie bez trudu, w poradzeniu sobie z nimi). Jedną z takich „złych podróży” odbył francuski pisarz i myśliciel Jean-Paul Sartre. Natomiast Aldous Huxley traktował meskalinę jako substancję, która nie tylko pomagała rozszerzyć świadomość osoby ją przyjmującej, ale lepiej zrozumieć naturę ludzkiego umysłu w ogóle. Jego słynna książka „Drzwi percepcji” wydana w roku 1954 była dziełem przełomowym, a później kultowym, kiedy w USA i na świecie zaczynała powstawać tak zwana kontrkultura (pokolenie beatników w latach 50. i hippisów w latach 60. i początku lat 70. XX wieku)[14].

Należy również wspomnieć o przywódcach religijnych, którzy używali meskaliny. Jednym z najbardziej znanych był Frederick Smith, który w roku 1914 został głową Zreorganizowanego Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, dzisiaj znanego pod nazwą Wspólnoty Chrystusowej. Smith stosował pejotl podczas liturgii w konkretnym celu: chciał indukować mistyczne doznania i ekstazę religijną wśród członków kościoła, cementować ich wiarę, poszerzać ich świadomość i używać meskaliny jako dowodu na istnienie świata pozaziemskiego, pozagrobowego i nadprzyrodzonego. Sam Smith doznał owej ekstazy, gdy uczestniczył w ceremoniach przeprowadzanych przez członków jednego z plemion zamieszkujących Nowy Świat[15].

Meskalinę wykorzystywano niestety także do przeprowadzania eksperymentów pseudonaukowych, na przykład na terenie III Rzeszy. Naziści, między innymi Kurt Plötner, zmuszali więźniów obozów koncentracyjnych i obozów pracy do zażywania meskaliny. Cel był jasny: odkryć substancję, która mogła pomóc w pozyskiwaniu zeznań od jeńców wojennych podczas przesłuchań. Meskalina miała więc działać jak mityczne serum prawdy. Podobne eksperymenty w podobnym celu, chociaż nie na jeńcach czy więźniach, przeprowadzali Amerykanie. Badania zarzucono ze względu na niemiarodajne wyniki, ale brał w nich udział nie kto inny, jak sam Kurt Plötner. Miały kryptonim MKUltra, a ich celem było odkrycie sposobu na kontrolowanie ludzkiego umysłu. W latach 50. XX wieku kończy się pewien etap historii meskaliny. Zostaje ona zastąpiona w badaniach innym środkiem wynalezionym przypadkiem przez szwajcarskiego chemika Alberta Hoffmana – LSD[16].

Terapia psychodeliczna a meskalina

Współcześnie, w dobie zwrotu psychodelicznego w psychoterapii, który daje się obserwować na całym świecie, meskalina jest postrzegana jako potencjalny lek. Substancje takie jak MDMA, psylocybina, DMT, ibogaina są odkrywane na nowo nie jako substancje do rekreacyjnego stosowania, ale leki, które mogą pomóc w leczeniu zespołu stresu pourazowego, uzależnienia od alkoholu i narkotyków (na przykład od opioidów czy benzodiazepin i innych substancji silnie uzależniających fizycznie i psychicznie, również stymulantów: kokainy, amfetaminy).

Co prawda nie prowadzi się tak szeroko zakrojonych badań nad meskaliną, jak nad innymi substancjami psychodelicznymi, niemniej badacze, psychiatrzy i terapeuci doszukują się w niej potencjału leczniczego, głównie w terapii alkoholizmu. Jazgrza Williamsa do dziś stosowana jest przez członków różnych plemion w celu leczniczym, do walki z alkoholizmem właśnie i innymi przypadłościami[17].

Meskalina i kontrkultura/popkultura

Ruch beatnikowski i wywodzący się z niego ruch hippisowski był niewątpliwie zjawiskiem bez precedensu w historii ludzkości. Oto dzieci konserwatywnych rodziców buntują się przeciwko nim, szukając swojej drogi, sympatyzując z ruchami lewicowymi, nie tylko w przestrzeni życia obyczajowego, ale również politycznego czy społecznego.

W rdzeń obu tych ruchów, bardziej jednak w ruch hippisowski, było wpisane przyjmowanie przeróżnych substancji psychoaktywnych, w tym również meskaliny zawartej w kaktusach San Pedro i w Jazgrzy Williamsa. Cel był szczytny: sprawić, aby substancje takie jak marihuana czy psychodeliki przestały być demonizowane w społeczeństwie. Trzeba pamiętać, że niestety ruch hippisowski osiągnął rezultaty odwrotne od zamierzonych, bo końcówka lat 60. i początek lat 70. to również początek ery walki z narkotykami. Substancje takie jak LSD zostają zdelegalizowane, a za posiadanie tak zwanych miękkich narkotyków (marihuany) dostawało się cięższe wyroki.

Niemniej jednak kontrkultura zapoznała społeczeństwo z substancjami psychoaktywnymi i w pewnym sensie uczyniła podłoże pod przyszłe prawodawstwo, które znamy na przykład z takich krajów jak współczesna Holandia czy Portugalia, gdzie użytkowników substancji psychoaktywnych i osób uzależnionych od nich nie traktuje się już jak kryminalistów. Nacisk kładzie się na minimalizowanie szkód wywoływanych spożyciem określonych substancji (heroiny, amfetaminy, mefedronu), programy substytucyjne czy terapie dla uzależnionych, a także na rozwój psychoterapii, w której wykorzystywane są takie substancje jak MDMA czy psylocybina.

Jednym z najsłynniejszych kontrkulturowych piewców meskaliny był Carlos Castaneda, który torował drogę meskalinie, ale również innym psychodelikom, do świadomości społecznej. Był on przypadkiem myśliciela i pisarza, który w dosłowny sposób traktował wizje wywoływane spożyciem Jazgrzy Williamsa[18].

Nawiązania popkulturowe

Meskalina i kaktusy meskalinowe (San Pedro, pejotl) pojawiaj się bardzo często w dziełach kultury popularnej. Znajdziemy wzmianki o niej w literaturze popularnej, filmie i serialu, ale nawiązań jest tak dużo, że ograniczymy się do jednego niezwykle wyrazistego przykładu.

Jeden z ciekawszych przypadków wykorzystania pejotlu w serialu daje się obserwować w jednym z odcinków amerykańskiego dzieła produkcji HBO, Rodziny Soprano. Główny bohater, gangster, ojciec dwójki dzieci, mąż i bezwzględny boss mafii, jedzie na pustynię, aby przeżywać głębokie doznania duchowe. Ze swoją towarzyszką łykają wysuszony pejotl. Wspomniane wcześniej wymioty i nudności pojawiają się i tutaj, ale później Tony ma okazję na to, aby zrozumieć swoje życie w zupełnie inny sposób. Swoimi spostrzeżeniami, co ciekawe, dzieli się ze swoją terapeutką, psychiatrą i psycholożką, doktor Jennifer Melfi. Jest zachwycona jego doświadczeniem i zauważa, że wpływa ono na Tony’ego pozytywnie: staje się mniej agresywny, arogancki i egocentryczny, jest skłonny do ustępstw, jego poziom empatii rośnie. Przynajmniej na jakiś czas.

Powyższy opis to przykład na pozytywne działanie psychodelików. Nie są to czcze wymysły twórców serialu, bo takie działanie daje się zaobserwować u wielu osób: „śmierć ego”, której doświadczamy podczas psychodelicznej podróży, może mieć na nas zbawienny wpływ. Warto jednak, by znalazł się obok nas trzeźwy przewodnik, czy to w postaci psychoterapeuty, czy zaufanego przyjaciela, by przeżycia duchowe utrwaliły się w nas w pozytywny sposób.Liczba